Ostatnią aktywność rosyjskich samolotów wojskowych zanotowano w nocy z czwartku na piątek (17/18 września) u wybrzeży szkockiego Fife. Na miejsce natychmiast wysłano myśliwce Królewskich Sił Powietrznych.
Rosyskie samoloty bojowe wzbudzają niepokój za każdym razem, gdy pojawiają się u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Jednak w ciągu ostatnich sześciu dni do takich sytuacji doszło aż trzykrotnie.
Jak donosi Daily Record, rosyjskie maszyny Tupolev Tu-142 i morski samolot patrolowy (Maritime Patrol) nie podjęły współpracy z kontrolerami ruchu lotniczego i nie reagowały na wezwania do natychmiastowej zmiany kursu obranego na brytyjską przestrzeń powietrzną.
Brak kontaktu z rosyjskimi załogami wymusił poderwanie do lotu uzbrojonych tajfunów RAF. W stan gotowości bojowej postawiono również tankowiec Brize Norton. Akcja wymusiła także zmianę trasy innych samolotów, które znajdowały się w tym rejonie.
Jak powiedział wicemarszałek Brytyjskich Sił Powietrznych, Ian Duguid: „Był to już trzeci raz w ciągu obecnego tygodnia, kiedy RAF podjęła działania w obronie interesów Wielkiej Brytanii i NATO (…) Jesteśmy zdeterminowani, aby przez cały czas skutecznie współpracować z naszymi partnerami w ramach NATO i przecidziałać wszelkim nieprawidłowościom”.
Niebezpieczne prowokacje
Swoiste „testowanie” brytyjskiej gotowości bojowej przez Rosjan nie jest nicznym nowym. Jednak intensywność ostatnich nalotów nie miała precedensu.
Odrzutowce bazujące w rejonie Fife w ubiegłą sobotę musiały odeskortować dwa samoloty Tu-142 Bear F, a w poniedziałek zostały ponownie poderwane do lotu po pojawieniu się w okolicy dwóch rosyjskich Tupolevów (Tu-160).
Strona brytyjska zarządała od Rosji wyjaśnienia przyczyn zajść, do których doszło w ostatnich dniach.