Stołeczne media wskazywały w środę na dysproporcje między zarobkami dyrektora Edinburgh Trams, a wątpliwym sukcesem finansowym przedsiębiorstwa. Czy wysoka podwyżka dla szefa firmy “na dorobku” jest uzasadniona?
W marcu informowaliśmy Was o zaakceptowaniu projektu doprowadzenia linii tramwajowej do Newhaven. Operacja będzie kosztować ponad £200 mln, znacząco nadszarpując budżet miasta.
Decyzja o dokończeniu linii została podjęta mimo tego, że w ubiegłym roku tramwaje przyniosły £10 mln straty. Jak wskazuje radny Jeremy Balfour: “Twierdzenie, że tramwaje przynoszą zyski, jest czymś równie często powtarzanym, co nieprawdziwym”.
Tymczasem do mediów wyciekła informacja o wzroście wynagrodzenia szefa Edinburgh Trams. Roczna pensja Lea Harrisona – dyrektora zarządzającego – nie będzie już wynosić £96’299, ale £127’962.
Krytycy wytykają, że wypłata wyższa niż £10 tys. miesięcznie powinna być przyznana dopiero wówczas, gdy działania dyrektora napędzą firmę do przyniesienia wysokich profitów. Pomimo, że liczba pasażerów oraz dochód ze sprzedaży biletów wzrastają każdego roku, równocześnie rosną koszty. Przy przeprowadzaniu bilansu należy pamiętać o dofinansowaniu biletów ulgowych, opłacie pobieranej przez lotnisko w Edynburgu oraz konieczności spłaty pożyczek, które sięgnęły £276 mln.
(jn)