Nicola Sturgeon i stojąca za nią partia SNP dostali mocne dowody poparcia społecznego. Liczenie głosów wciąż trwa, ale już o północy z piątku na sobotę przewaga partii pierwszej minister była tak wysoka, że jedyną kwestią pozostawał rozmiar wygranej.
Aby uzyskać samodzielną większość parlamentarną, zwycięska partia potrzebuje zdobycia 65 miejsc w Holyrood. Po przeliczeniu głosów z zaledwie połowy okręgów wyborczych, SNP miała 40 miejsc. Partia zdecydowanie wygrała we wszystkich okręgach północnej i zachodniej Szkocji.
Ekspert ds. wyborów, profesor John Curtice, powiedział, że „najbardziej prawdopodobny” wynik wyborów spowoduje, że SNP nie uzyska większości w parlamencie szkockim. Przemawiając w godzinach wieczornych, ekspert stwierdził, że niepowodzenie SNP w zdobyciu kluczowych miejsc, takich jak Dumbarton, może oznaczać, że partia będzie miała o „jedno lub dwa” miejsca za mało, aby objąć pełną kontrolę nad szkockim parlamentem. Jednocześnie zwrócił uwagę, że zwycięzcy będą mieli komfort dobrania odpowiednich koalicjantów, co nie tylko da im pełnię władzy, ale również utoruje drogę do zorganizowania drugiego referendum niepodległościowego w niedalekiej przyszłości.
W ocenie obserwatorów, kolejny dobry wynik pro-niepodległościowej SNP, oznaczać będzie niechybną konfrontację z Borisem Johnsonem i wzmocnienie presji na przejęcie pełnej władzy nad Szkocją przez parlament w Edynburgu.
Aktualizowane na bieżąco wyniki z mapką poglądową, można znaleźć TUTAJ.
Czytaj również: