Słupki poparcia dla niepodległej Szkocji od wielu miesięcy nie schodzą poniżej 50%. Rosnące poczucie odrębności Szkotów działa jak powiew wiatru w żagle rządzącej partii SNP. Nic dziwnego, że temat oderwania się Szkocji od Zjednoczonego Królestwa ponownie zaczął dominować w politycznych dyskusjach mieszkańców północy.
Pierwsza Minister Szkocji, Nicola Sturgeon, we wtorek (1 września 2020) zgłosiła w parlamencie projekt ustawy o przeprowadzenie kolejnego referendum niepodległościowego. Sturgeon powiedziała, że już niebawem poznamy szczegóły dotyczące dokładnej daty proponowanego głosowania oraz pytanie referendalne.
Ogłaszając swój program legislacyjny, Sturgeon zapewniła, że w chwili obecnej priorytetem jej gabinetu jest wykorzenienie koronawirusa i z pewnością nie ulegnie to zmianie w ciągu najbliższych miesięcy. Dodała przy tym, że „zakłócenia związane ze zwalczaniem pandemii stanowią argument do ponownego przemyślenia przyszłości Szkocji”.
Zarówno sama Nicola Sturgeon, jak i partia SNP cieszą się w ostatnich miesiącach rosnącym poparciem. Sondaże wskazują, że wybory w 2021 roku przyniosą im kolejne zwycięstwo, legitymizując dążenie do niepodległości Szkocji. Jeden z ostatnich sondaży wykazał 10-procentową przewagę separatystów – co jest najwyższym wskaźnikiem w historii tych badań. Wobec tego część szkockich polityków otwarcie zaczęła wypowiadać się na temat prawdopodobnego terminu referendum, które mogłoby odbyć się już pod koniec przyszłego roku.
Walka zaczyna się od nowa
„Niepodległość to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje Szkocja. Parlament powinien w całości skupić się na walce z koronawirusem. Nie mogę uwierzyć w to, że Nicola Sturgeon znowu decyduje się dzielić społeczeństwo, zamiast pracować nad zbliżeniem całego kraju” – twierdzi Pamela Nash, dyrektor generalny grupy Scotland in Union.
Pierwsza Minister kontrargumentuje twierdzeniem, że pozostanie w unii z Londynem wiąże ręce Szkotom. „Niepodległa, niezależna od decyzji Londynu Szkocja, mogłaby przedłużyć program utrzymywania miejsc pracy (Job Retention Scheme ma zostać zamknięty 31 października br. – przyp. red.), a także zwiększyć możliwości pożyczkowe Holyrood i szybciej rozwijać odnawialne źródła energii!” – mówi.
Co ważne z punktu widzenia Polaków tutaj żyjących – niepodległa Szkocja chciałaby wprowadzenia nowego prawodawstwa dotyczącego imigracji. Dzięki temu obywatele Unii Europejskiej mogliby dalej swobodnie osiedlać się tutaj, zachowując pełnię praw i przywilejów.
„Zarówno sam brexit, jak i sposób, w jaki jest wdrażany, umacnia nas w całkowitym przekonaniu, że Szkocja powinna stać się niezależnym, otwartym krajem, zdolnym do kształtowania własnego losu i wnoszenia pozytywnego wkładu w świat!” – powiedziała Sturgeon, wzbudzając aplauz większości szkockich parlamentarzystów.